Pozornie wszystko jest w porządku. Warszawski Teatr Dramatyczny zainaugurował sezon dwiema polskimi prapremierami - Sztuką sukcesu Nicka Deara i Szaleństwem Jerzego III Alana Bennetta. Obie sztuki są w miarę nowe, obie reprezentują dramaturgię angielską i obie rozgrywają się w podobnej scenerii, a problemy w nich poruszane nie są sobie odległe. Wiąże się to z czasem historycznym, w jakim osadzili autorzy akcje swych dramatów. Nick Dear w czasie jednej nocy skondensował wydarzenia, które rozegrały się w ciągu dziesięciolecia 1727-37. W tym okresie rządzili Anglią władcy z dynastii hanowerskiej - Jerzy I i Jerzy II. Ich bezpośrednim następcą był tytułowy bohater dziejącego się pół wieku później utworu Bennetta. Bohaterem Sztuki sukcesu Nick Dear uczynił wybitnego malarza i rysownika, Williama Hogartha (Leon Charewicz) i, nie wiedzieć czemu, przedstawił go nadzwyczaj jednostronnie. Tak przynajmniej dzieje się w warszawskiej inscenizac
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11