Nie czas tutaj, ani miejsce na analizę "Bram raju" Andrzejewskiego, zwłaszcza że ta niezwykła opowieść, napisana przed niespełna 30 laty, była w swoim czasie jedną z najgłośniejszych w dorobku pisarza, toteż omawiano ją i komentowano wielokrotnie. Nie sposób jednak nie przypomnieć jej choćby na tyle, na ile pomoże to w zrozumieniu trudności piętrzących się przed librecistą i kompozytorem przenoszącym literacki oryginał na scenę operową. Librecista i kompozytor to zresztą w tym przypadku jedna i ta sama osoba: polska kompozytorka osiadła na stałe w Brukseli, Joanna Bruzdowicz. ,,...na pustyni wznoszą się święte mury i baszty Jerozolimy i na niej, martwej i spalonej słońcem, otwierają się przed spragnionymi i łaknącymi olbrzymie bramy raju..." - pisał Andrzejewski. Do tych bram raju, do wyimaginowanych złotych murów Jerozolimy marzeń i nadziei, podąża dziecięca krucjata, pełna wiary, że to właśnie jej czy
Tytuł oryginalny
Andrzejewski śpiewany
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3