EN

2.06.2016 Wersja do druku

Andrzej Strzelecki: Niespotykanie spokojny człowiek

- Do głowy mi nie przychodzi, żeby kreować własny wizerunek. Książka jest zresztą o mnie niejako w tranzycie, przy okazji, bo o wiele ważniejsi są inni jej bohaterowie. Ludzie, z którymi dobry los mnie zetknął, osoby wybitne, które cenię i podziwiam - mówi Andrzej Strzelecki, aktor, reżyser, rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, a także autor książki "Człowiek z parawanem".

Pisanie wspomnień to podobno ostatnia broń tych, którzy tracą władzę, wpływy i pieniądze. Pan coś stracił? - Na szczęście albo na nieszczęście ani jednego, ani drugiego, ani trzeciego nigdy nie miałem w takim stopniu, żebym mógł uznać, że coś mi się nagle wymyka z rąk. Nie mam żadnego alibi, które wiarygodnie uzasadniałoby napisanie tej książki. Podobnie jak poprzedniej osiem lat temu, choć "Człowiek w jednej rękawiczce" powstał w zasadzie z powodów golfowych. Ale nie przypuszczam, abym napisał jeszcze jakąkolwiek książkę. Dlaczego? Nawet bezwzględna zawsze w ocenach prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska przyznała, że dawno nie czytała zwierzeń artysty teatru z taką przyjemnością. I śmiech w nich jest, i kap, kap, płyną łzy. - Pani profesor o tym śmiechu i łzach chyba nie wspomniała. To akurat jest komplement ode mnie. Pyszne są te pańskie memuary. - Dziękuję. Ale nie zmienia to mojego przekonania o tym, że w opowiad

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niespotykanie spokojny człowiek

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 23/05.06

Autor:

Halina Retkowska

Data:

02.06.2016