- W moim wieku nie warto na nic czekać, jestem w optymalnym momencie życia, dużo doświadczyłem i dzielę się tym. Mam za sobą prawie pięćdziesiąt lat uprawiania teatru i muszę powiedzieć, że jest to miłość z wzajemnością. Dobrze, że moja żona nie jest zazdrosna - mówi reżyser Andrzej Maria Marczewski.
ECHO: Gratulujemy Medalu Gloria Artis przyznanego w dowód najwyższego uznania dla Pana wkładu w rozwój kultury polskiej, a wręczonego osobiście przez wicepremiera Piotra Glińskiego. AMM: Dziękuję. To było miłe i ciekawe spotkanie w Ministerstwie Kultury, zwłaszcza, że mogłem porozmawiać i wręczyć Panu Ministrowi swoją książkę: "Moje realizacje Teatru Karola Wojtyły", w której jest rozdział o fenomenie tyskiego teatru w latach 2013-2016, który liczył się w przestrzeni polskiego teatru. ECHO: Teraz się nie liczy? AMM: Teraz pozostała nam w Tychach sala do wynajęcia, teatru pojmowanego jako miejsce zawodowego tworzenia już nie ma. ECHO: Ale Teatr Karola Wojtyły istnieje? AMM: Oczywiście że istnieje. To moje oczko w głowie. Ma się znakomicie, praca wre. W tej chwili realizowane są trzy projekty: "Tryptyk rzymski" Jana Pawła II, na Międzynarodowy Festiwal Złoty Lew we Lwowie, w ramach ministerialnego programu "Promocja polskiej kultury