EN

7.07.2012 Wersja do druku

Andrzej Chyra na Open'erze: Wpisaliśmy się w ten rockandrollowy drive

- Gramy w namiocie z widownią na około 500 osób. Publika wciska się w jakieś wolne przestrzenie. Po aplauzie czuje się, że rzeczywiście dajemy coś, co tym ludziom było bardzo potrzebne i wpisaliśmy się w ten rockandrollowy drive - mówi aktor Andrzej Chyra, który na festiwalu Open'er gra w spektaklu "Anioły w Ameryce" Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego.

Patrycja Wanat: Jesteś pierwszy raz na Open'erze? Andrzej Chyra: - Tak. Zawsze się tak składało, że miałem coś do roboty na początku lipca. I teraz też mam coś do roboty, ale na szczęście Open'er mnie ściągnął. Grając tutaj mogę zobaczyć co to jest... I co to jest? - Będąc na tym głównie muzycznym festiwalu widzę, że to jest nomadyczna sytuacja gdzie człowiek wędruje od jednej sceny do drugiej. W tej wędrówce przez błota fantastyczne jest to, że przechodząc mijają się tysiące osób. W tym jest jakaś magia. I wśród tych tysięcy osób czuję się wspólnie i bezpiecznie. Ludzie przyjeżdżają, żeby się bawić i pobyć w tej wspólnocie kilka dni. Fajnie, że powiedziałeś o magicznej atmosferze. Ja mam taką teorię, że na takie festiwale nie jeździ się dla muzyki, bo trudno wczuć się w koncert jak w małym klubie, ale ta atmosfera jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Jednak zapytam o muzykę. Co do tej pory widziałeś, co cię

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Andrzej Chyra na Open'erze: dajemy coś, co tym ludziom było bardzo potrzebne

Źródło:

Materiał nadesłany

www.tokfm.pl

Autor:

Patrycja Wanat

Data:

07.07.2012

Realizacje repertuarowe