"Andromacha" należy do najrzadziej wystawianych dramatów wielkiego Eurypidesa. Nie bez powodu. Wątłość konstrukcji dramaturgicznej (zlepek scen i epizodów), nadmiar retoryki, nie największa w końcu waga problemowa sztuki - poza niewydobytym w spektaklu wątkiem nienawiści do obcych - każą ją zaliczać do nie najlepszych utworów Eurypidesa. Przekład Stanisława Hebanowskiego, który został dokonany specjalnie dla potrzeb tego spektaklu, dał szansę aktorom zagrania bardzo zindywidualizowanych postaci i uniknięcia tracącego myszką patosu. Wprawdzie reżyser starał się położyć nacisk na zwyczajność postaci i na naturalizm gry aktorskiej, a także na ludzką stronę dramatu (a nie boską czy fatalistyczną), ale niestety nie wszyscy aktorzy tę słuszną koncepcję potrafili realizować. Zofia Mrozowska - na przykład (grająca Andromachę) - sam tekst mówiła znakomicie, z wielką ekspresją i z nie mniejszą naturalnością, natomiast jej
Tytuł oryginalny
Andromacha
Źródło:
Materiał nadesłany
"Ekran" nr 9