"Królowa śniegu" Hansa Christiana Andersena w reż. Magdy Piekorz w Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Tomasz Domagała na blogu Domagała Się Kultury.
Magda Piekorz wraz z autorem scenicznej adaptacji baśni Andersena, Beniaminem Bukowskim, mieli bardzo dobry pomysł: "złego czarownika", "samego diabła", który "zrobił lustro, posiadające tę właściwość, że wszystko dobre i ładne, co się w nim odbijało, rozpływało się na nic, a to, co nie miało żadnej wartości i było brzydkie, występowało wyraźnie i stawało się jeszcze brzydsze" zastąpić grupą chłopców, takich, jakich możemy spotkać codziennie na podwórku. Jeden z szalikiem częstochowskiego klubu Raków, inni w sumie niczym się niewyróżniający, poza kostiumami, rzecz bowiem dzieje się w latach trzydziestych XX wieku (znaczący czas narodzin faszyzmu). Postanawiają oni z owym lustrem "polecieć do nieba i zabawić się kosztem aniołów i Pana Boga", ich przygoda w spektaklu kończy się jednak na wieży jasnogórskiego klasztoru. Lustro wypada im z rąk i spada na ziemię, "gdzie rozprysło się na tysiące milionów, bilionów i jeszcze więcej