EN

9.01.1968 Wersja do druku

"Anabaptyści"

"Oto staję przed wami. Grałem tu i rolę króla, i jak komediant deklamo­wałem tekst farsy, poprzetykany wer­setami Biblii i marzeniami o lepszym świecie, w które tak wierzy lud. Tak więc czyniłem ku waszej rozrywce to, co i wy czynicie: rządziłem, uprawia­łem samowolę i wymierzałem spra­wiedliwość, wynagradzałem lizusów, zbirów i ślepą ambicję, zbałamuconą przez moją łaskawość, wykorzystywa­łem pobożność i prawdziwą biedę, żar­łem i piłem, spałem z kobietami, byłem uwięziony - także jak wy - w czczej nudzie wszelkiej władzy, którą - czego wy nie możecie uczynić - zwracam wam teraz. Gra już skończona, rzucam pozór złudny. Nosiłem tutaj tylko waszą maskę". Te słowa Jana Bockelsona, "króla" Muenster z tragifarsy o Nowej Jeruza­lem anabaptystów z XVI wieku, stano­wią zarówno osnowę sztuki F. Duerren­matta "Anabaptyści", granej w warszawskim Teatrze Dramatycznym*), jak i są wyrazem gorzkiej filozofii szwaj­carskiego dram

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne nr 7

Autor:

Stefan Polanica

Data:

09.01.1968

Realizacje repertuarowe