EN

29.07.2024, 15:47 Wersja do druku

Amok w czerwonych szpilkach

„Hamlet” Williama Shakespeare'a w reż. Declana Donnelana, koprodukcja brytyjskiej grupy Cheek by Jowl i rumuńskiego Teatru Narodowego w Craiovej na 28. Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. teatru

Brytyjska kompania teatralna Cheek by Jowl zaszczepiła widzom Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego łatwą do rozpoznania zabawę teatrem: Szekspira należy grać tak, by im się podobał, a gdy język w nim za trudny, należy go edytować, by widza nie zawieruszyć. A to Declan Donnellan w 2017 roku elektryzująco i intensywnie jeżył gdańskiej widowni włosy na głowie w spektaklu Miarka za miarkę czy dwa lata później w Rycerzu Ognistego Pieprzu czarował wyrazami arkadyjskiej radości. W obu przypadkach z zespołem Teatru Puszkina w Moskwie… To już historia. Dziś, po doświadczeniach pandemii i pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Donnellan patrzy na Szekspira z nad wyraz biegunową atencją. Podczas 28.edycji Festiwalu w 2024 roku wraz z zespołem rumuńskiego Teatru Narodowego w Craiovej zaprezentował w Gdańsku swą najnowszą produkcję: Hamleta.

Rumuński Hamlet w pierwszych trzech aktach na pozór wydawać się może performatywną eksploracją słynnego dramatu mistrza ze Stratfordu. Pozbawiony dramaturgicznych konturów, chłodno rozświetlony, wręcz korporacyjny w swym opleceniu: aktorki i aktorzy w jednolitych, szarych garniturach połykają wzrokiem widzów usadowionych z dwóch stron sceny-wybiegu, niczym na rzymskim Circus Maximus. Od początku w tym jednolitym tłumie w oko publiczności wpadnie nie duński książę, lecz niezwyczajnej postury Poloniusz (niesamowita Raluca Păun) – jedyna niemroczna postać tej inscenizacji, w przeciwieństwie do pozostałych postaci dramatu tak mocno skupiona ku wnętrzu tragedii, niepostulująca atencji widza. Z dworskiego kartelu, co oczywiste, nie tylko kostiumem wyróżnić się musi główny bohater, Książę Hamlet (fenomenalny Vlad Udrescu), oderwany zupełnie od rzeczywistości, z początku chimeryczny za sprawą ekscentrycznych symboli genderowych: czerwone wysokie szpilki, na których porusza się niezdarnie i w rozmazanej na twarzy takiej samej barwy szmince pozostaje w stałym, krwawoczerwonym amoku rozpaczy. Hamlet jest również bezgranicznie samotny – reżyser „ukradł mu” przyjaciela, Horacym ma być publiczność – to ją Książę pyta ciągle „Dlaczego?”, pyta o zło człowieka, o jego egzystencjalny wpływ lub jego brak na życie, o los, o to, czy po prostu „być albo nie być?”.

Dość jednowymiarowy format gry pozostałych bohaterów dramatu, wręcz wykrzyczany (zespół gra bez mikroportów), może z czasem nużyć, może powodować powtarzalność słuchanych i czytanych na ekranach fraz Szekspira. To celowy zabieg Declana Donnellana, by pozbawiając bohaterów dramatycznych wzniesień, historię tę po prostu opowiedzieć, nie odegrać, lecz ją zrelacjonować transparentnie i przy stale oświetlonej widowni, ba – najzwyczajniej strącić z cokołu. Nawet scenografia i kostiumy autorstwa Nicka Ormeroda (drugiego filaru grupy Cheek by Jowl) – długi biały wybieg, z rzucanymi delikatnie projekcjami nieba, niskie czarne taborety-nagrobki, na których zasiadają kolejni zmarli, zamordowani (z jednego z nich akcji scenicznej stale przygląda się Duch, Eugen Titu) – pozostają subtelnymi elementami przedstawienia. Tak dyskretnymi jak subiektywne domysły i interpretacje spektaklu każdej osoby na widowni.  

Nie wcześniej niż od trzeciej sceny czwartego aktu dramatu, Declan Donnellan wreszcie serwuje dzielnej publiczności prawdziwy teatr! Gasną światła, wówczas gdy klasyczny przykład szekspirowskiego zbrodniarza, Król Klaudiusz (świetny Claudiu Mihail), na kolanach i w cichej intonacji, niczym w modlitwie, planuje zamordowanie Hamleta. Gdy na swój pogrzeb w garniturze Poloniusza przybywa Ofelia (Theodora Bălan), kiedy wypiwszy wino przeznaczone dla syna umiera Gertruda (charyzmatyczna Ramona Drăgulescu)… Kiedy wreszcie cichną dźwięki wiolonczeli (muzyka: Tibor Cari) i dochodzi do finalnego pojedynku Hamleta z Leartesem (Alex Stoicescu) w absolutnie majestatycznie przejmującej ciszy, to mamy do czynienia z majstersztykiem teatralizacji! Jak to u Donnellana. „Reszta jest milczeniem”.

Tytuł oryginalny

Amok w czerwonych szpilkach

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Aram Stern

Data publikacji oryginału:

29.07.2024