"Umrzeć ze śmiechu" Paula Elliotta w reż. Mirosława Bielińskiego w Teatrze TeTaTeT w Kielcach. Pisze Mateusz Kaczmarczyk w portalu Radia Kielce.
"Umrzeć ze śmiechu" nawet przez moment nie próbuje udawać sztuki wysokiej, zaangażowanej, czy nawet ambitnej. I bardzo dobrze. Debiut nowo powstałego teatru TeTaTeT okazał się być wielkim sukcesem. Widzowie spragnieni lekkiej, ale wciąż inteligentnej rozrywki opuścili budynek Kieleckiego Centrum Biznesu, tymczasowej siedziby teatru, z nieskrywanymi uśmiechami na twarzach i wyraźną ochotą na więcej. Po raz kolejny udowadnia to smutną prawdę, że polski teatr wciąż cierpi na chroniczny brak poczucia humoru i bolesny przerost ambicji. W roli reżysera mogliśmy podziwiać kieleckiego aktora związanego z teatrem Żeromskiego, Mirosława Bielińskiego. Udowodnił też, że jak niewielu kieleckich twórców rozumie komedię, czuje dowcip i potrafi wycisnąć z tekstu absolutne sto procent. Pierwsze salwy śmiechu ze strony widowni słychać było już w pierwszej minucie trwania sztuki, następne minutę później i tak do samego końca. Nieubłagane tempo nie spr