Dobra passa toruńskiego teatru trwa. Po zeszłorocznym festiwalowym triumfie, po udanych premierach jubileuszowych ciepło przyjętych przez publiczność i przychylnie ocenionych przez krytyków z całego kraju otrzymaliśmy znowu przedstawienie potwierdzające, że tamte sukcesy nie były dziełem przypadku. Przede wszystkim pochwalić trzeba kierownictwo teatru za trafny wybór tej napisanej 23 lata temu sztuki Arthura Millera "Wszyscy moi synowie", której zasadnicza problematyka jest ciągle jeszcze aktualna, chociaż od tego czasu wiele zmieniło się na świecie. Kreśląc portret fabrykanta, który w pogoni za zyskiem wypuszcza wybrakowane części samolotów, chociaż wie, że grozi to śmiercią lotników, Miller z pasją atakuje fundamenty amerykańskiego ładu opartego na kulcie pieniądza i bogaceniu się za wszelką cenę. Teresa Żukowska, której głośną inscenizację innej sztuki Millera "Czarownice z Salem", dobrze pamiętamy z toruńskiego festiwalu w 1968 r. w s
Tytuł oryginalny
Amerykańska tragedia
Źródło:
Materiał nadesłany
Pomorze nr 3