Jerzy Grzegorzewski przywiózł z Wrocławia swoją nową inscenizację "Ameryki" Franza Kafki. Kafka mówił kiedyś o pisarzu, że "jego śpiew jest dla niego osobiście tylko krzykiem". Coś z tego krzyku, coś z ładnego a donośnego wołania zachował Grzegorzewski w spektaklu zrealizowanym we wrocławskim Teatrze Polskim. Kurtyna odsłania głęboką przestrzeń zapełnioną cieniami. Pierwszy dialog rozpoczyna się piękną monotonią brzmienia, malującą rozległy i płaski pejzaż. Na jego końcu rozpalają się poszczególne słowa i... wybuchają. Uroda i ekspresja tego dialogu jest tak mocna, że przyćmiewa dosłownie treści zdań. Podobnie rozwija się dalszy ciąg spektaklu. Tekst podawany głośno, czytelnie, zdominowany zostaje przez intensywną akcję rozgrywającą się na scenie obok jednoznacznych wypowiedzi i działań poszczególnych bohaterów sztuki. Rozgrywającą się dodam - przy udziale tych samych postaci - jak gdyby artystycznie rozwarstwionych, bujnych
Tytuł oryginalny
"Ameryka" Franza Kafki
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne Nr 27