JERZY GRZEGORZEWSKI użył małej sceny Teatru Ateneum w sposób, na jaki nikt dotąd nie wpadł. Jak wszystkie świetne pomysły i ten wydaje się najnaturalniejszy w świecie. Ściana dzieląca Scenę 61 od teatralnego foyer została wyjęta i malutka scenka en ronde poszerzyła się o cały marmurowo-kolumnowy hall, dźwięczący metalicznym echem. Przedstawienie "Ameryki", rozpoczyna się w momencie, kiedy pierwsi widzowie schodzą po skończonym na górze, na dużej scenie, "Wspólniku" Dürrenmatta lub "Gyubalu Wahazarze" Witkacego. Publiczność małej sceny, siedząca na widowni dokładnie wymalowanej na czarno, jest z foyer zupełnie niewidoczna. I ci, którzy czekając na płaszcze z szatni, palą papierosy, rozmawiają, nerwowo się szukają - dają, nie mając o tym najmniejszego pojęcia, przedstawienie dla tych, którzy siedzą w ciemnym pudle widowni. Tego wieczoru, kiedy ja oglądałam "Amerykę" jakaś młoda osoba podeszła nieomal do pierwszych rzędów nie zdając s
Tytuł oryginalny
Ameryka
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło Nr 40