"Gra w karty"/"Święto wiosny" Igora Strawińskiego w choreogr. Jacka Przybyłowicza/ Uri Ivgi i Johana Grebera w Operze Wrocławskiej. Pisze Katarzyna Gardzina-Kubała w Ruchu Muzycznym.
Wrocławska premiera wieczoru baletowego złożonego z "Gry w karty" i "Święta wiosny", była wyjątkowa z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, każde sceniczne wykonanie "Święta wiosny" zasługuje na uwagę, zaś w nowej wersji choreograficznej - szczególnie. Ten balet obrósł legendą, a przy tym stwarza takie trudności interpretacyjne i rytmiczne, że mimo statusu kultowego nie jest aż tak często wystawiany. Decyzję o zmierzeniu się z tą partyturą choreografowie podejmują po długim namyśle, bo ciąży nad nią nie tylko legenda pierwowzoru zrealizowanego dla Baletów Rosyjskich Diagilewa przez Wacława Niżyńskiego, lecz także sława wielu znakomitych późniejszych reinterpretacji. Swoje wersje zaprezentowali przecież Maurice Bejart, Pina Bausch, Martha Graham, Angelin Preljocaj czy Sasha Waltz. Trudno zatem zaproponować oryginalne odczytanie "Święta wiosny". Powód drugi, który sprawił, że premiera wrocławska stała się wyjątkowa, to "Gra w karty".