"Amadeusz" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Radek Rakowski na portalu mmpoznan.pl.
Tak, jak ludzie pamiętają Mozarta, a nie Salieriego, tak samo będą pamiętać "Amadeusza" Pawła Szkotaka - a nie setki innych adaptacji. Realizując "Amadeusza" Paweł Szkotak w zasadzie zamknął przed tym dramatem inne polskie teatry. Przywracając widzom dramat Petera Shaffera postawił poprzeczkę tak wysoko, że tylko nieliczni będą mogli pozwolić sobie na próbę ryzyka zmierzenia się Amadeuszem. I nawet jeśli takową podejmą, to nie unikną porównań z poznańską realizacją i będą oskarżani o wtórność. Gdzie tkwi siła "Amadeusza" z Teatru Polskiego? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z całą pewnością w umiejętnym połączeniu dwóch teatralnych światów. W warstwę dramatyczną wpleciono operę - gra orkiestra schowana w kanale i rozmieszczona na teatralnych balkonach, obecny cały czas na scenie chór nie tylko śpiewa, ale także ma swoje do odegrania, soliści wykonują arie wplecione w akcję dramatu, albo ją dopowiadające. W tym