Ten plan wyrasta z błędnej lub wręcz księżycowej diagnozy nie tylko naszej sytuacji kulturalnej, ale i ogólnospołecznej. Nikt na przykład nie zauważył, aby 1-procentowy odpis z PIT, poza moralną satysfakcją podatnika, przynosił trwałe utrzymanie jakiejkolwiek dziedzinie życia społecznego i wiara w odpis z CIT, jako fundament kultury, wydaje się cokolwiek naiwna - Krzysztof T. Toeplitz ocenia w Polityce reformy kulturalne Jerzego Hausnera.
Wywiad z prof. Jerzym Hausnerem, ekonomistą, którego minister kultury i dziedzictwa narodowego powołał na przewodniczącego zespołu mającego przygotować strukturalną reformę polskiego życia kulturalnego, "Gazeta Wyborcza" anonsowała tytułem "Rewolucja kulturalna!". Profesora nie drażni bynajmniej komercjalizacja kultury, wszechwładza kryteriów rynkowych i zamiana teatrów na supermarkety, lecz zgoła odwrotnie - martwi go stan, w którym, jego zdaniem, "kultura cierpi na rozdwojenie jaźni, część instytucji działa według zasad rynkowych, część za państwowe pieniądze, jak w PRL". Trzeba dokonać "nowego otwarcia i zmiany reguł" - mówi. Komentatorzy kulturalnego planu Hausnera (nazwa ta kojarzy się z niegdysiejszym planem wicepremiera Hausnera w gospodarce, który pogrążył ostatecznie ówczesny rząd lewicy) mówią otwarcie, iż impulsem do obecnej reformy nie jest wcale chęć oczyszczenia struktur życia kulturalnego z pozostałości peerelowskich, lecz