Na ekranie niewyłączonego telewizora migają kolorowe obrazki. Alicja śpi przytulona do misia. W śnie Alicji pojawiają się bajkowe postacie: Księżna, Królik, Kapelusznik, Gołębica. Ale wszystkie one są dziwnie podobne do upiornych dobranocek i ich okrutnych bohaterów. Gdzieś wyparowała poezja. Zderzenie wiktoriańskiej bajki ze światem współczesnych mediów to zamysł reżyserski Tomasza Hynka, który w Teatrze Dramatycznym wystawił "Alicję w krainie czarów" we własnej adaptacji i z własnymi piosenkami. Wirujące wokół obrazki wytrącają z równowagi młodziutką bohaterkę, ale i po trosze widza. Wyobraźnia młodego reżysera chyba wymknęła się nieco spod kontroli. W scenograficznym i muzycznym chaosie mamy potrzebę odnalezienia jakiegoś ładu. W teatrze i w świecie. Próbują temu sprostać aktorzy takiej miary, jak Marek Walczewski, Danuta Stenka czy grająca tytułową rolę Agnieszka Roszkowska.
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 12