- Przychodzimy do opery, by zanurzyć się w inny świat, oderwać się od rzeczywistości. Opera powinna być piękna dla oka - mówi PAP polska sopranistka Aleksandra Kurzak. Na scenie Metropolitan Opera śpiewaczka kreuje obecnie postać Neddy w "Pajacach" Ruggero Leoncavallo.
Andrzej Dobrowolski: Czym "Pajace" przyciągają publiczność w Met? Aleksandra Kurzak: Spektakl jest kolorowy, śmieszny, a zarazem tragiczny. Przychodzimy do opery, by zanurzyć się w inny świat, oderwać się od rzeczywistości. Ważna jest nie tylko muzyka, lecz także strona wizualna. Opera powinna być piękna dla oka. Ja osobiście nie chcę oglądać na scenie nazistów, II wojny światowej, podrzynania gardeł, czy ISIS. Gra pani wraz z Roberto Alagną, który jest w "Pajacach" także pani mężem scenicznym. Czy wpływa on na kształt postaci Neddy? - Roberto wpływa nie tylko na kształt Neddy, ale każdej postaci, którą gram z nim na scenie. Występuje się z nim i śpiewa znakomicie. Jest dla mnie unikatowym śpiewakiem. Ma niesamowity dar wcielania się w postać, którą odtwarza. Zapominam o tym, że jest to mój mąż. Obydwoje jesteśmy często nazywani przez krytyków "zwierzętami scenicznymi". Inspirujemy się nawzajem, nie boimy się improwizacji. Chcemy, �