28 I godz. 20.30 p. 1
Amory, perypetie, małżeńskie "trójkąty" i "czworokąty" to główne wątki Fredrowskich komedii. A podobno wszystko zaczęło się od romansu Fredry z panną Skarbkową. Gdy napoleończyk Aleksander Fredro wrócił do kraju i stanął we Lwowie, spotkał tu na salonach rozkosznie zabawiającej się arystokracji panią Zofię, kobietę o niepospolitej urodzie i dowcipie, niestety już u boku hrabiego Skarbka. Najpierw, jak wspominają źródła, dostał kosza. Cnota oparła się, a rozczarowany Fredro napisał szpetny dwuwiersz: "A j...że pies te romanse modne. Raz próbowałem, ale nie wygodne". Ambicja młodego, przystojnego ułana ucierpiała srodze i podjął zakład - "do sześciu miesięcy Skarbkowi czola uwieńczyć" (jak domyślają się badacze literatury, chodziło o rogi). Od tej pory Fredro opiewa miłość wolną, więzy małżeńskie mając za nic. Tak pisze do przyjaciela. "Żeń się, radzę szczerze, niech strach cię nie bierze, że rogaczem będziesz z człeka