- Na Białorusi wszystkie teatry są państwowe. Niemożliwe jest zatem wystawianie dramatów politycznych na scenie. Można je jednak publikować w prasie niezależnej - z Sergiejem Kowalowem, tłumaczem "Odejścia głodomora" z Teatru Dramatu Białoruskiego przygotowanego na lubelskie Konfrontacje Teatralne, rozmawia Gabriela Żuk.
W zeszłym roku Gombrowicz w tym Różewicz... Skąd pomysł? Pomysł wystawienia Różewicza na Białorusi zrodził się na zeszłorocznych Konfrontacjach, kiedy dowiedziałem się, że następna edycja ma być poświęcona częściowo właśnie jemu. Wyboru dramatu pomógł mi dokonać Cezary Karpiński, dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku. Za najbardziej nośny uznał "Odejście Głodomora". Analizując go wpadłem na ciekawy, ale szalony pomysł by napisać ciąg dalszy tego dramatu. Byłaby to świetna okazja, by wokół utworu już znanego poszukać różnych aluzji, lekko go przerobić. Bardzo szybko jednak zrozumiałem, że nikt tego nie wystawi na Białorusi, gdyż zbyt mocno dotyka współczesności, aktualnych tematów. Zdecydował się Pan zatem na tłumaczenie... Jak czuje się Pan w tej nowej roli? Było to dla mnie bardzo niezwykłe i ciekawe doświadczenie - nie tylko z punktu widzenia tłumacza, ale także dramatopisarza. Mogłem spróbować nowego języka