"Wariat i zakonnica" w reż. Sylwestra Biragi w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Bronisław w Tumiłowicz w Przeglądzie.
Uwięziony przez system poeta z opinią wariata. Splot popędów i tragedii związanych z picia. Poczucie niezrozumienia, przemocy i samotności. Poszukiwanie piękna w śmierci. Wszystkie te kwestie zawarte w sztuce Stanisława Ignacego Witkiewicza "Wariat i zakonnica" doskonale opisują tożsamość autora. Można więc powiedzieć, że spektakl w reżyserii Sylwestra Biragi odczytany został jako alegoria Witkacego. Nie powinniśmy mieć pretensji do inscenizatora, że tytułowa zakonnica (Beata Bójko) nie ma na sobie habitu, lecz kaftan bezpieczeństwa, bo ona stanowi jedynie tło dla onirycznego partnera (Paweł Haj-nos), który też jest pacjentem zakładu. Podziwiać możemy zresztą nie tylko grę aktorów, lecz także sugestywną białą klatkę, w której rozgrywa się cały dramat, a również specjalnie skomponowaną dla teatru muzykę - dzieło wysokiej artystycznej próby, nawet z epizodem operowym. I jeszcze jeden element świadczący o inspiracji osobą autora