"Hemar. Poeta przeklęty" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Maciej Stroiński na blogu teatr jest cute.
Jest taka kwestia we "W imię Jakuba S.": "poczekaj chwilę / zaraz pierdolnę straszną antykapitalistyczną filipikę". "Hemar, poeta przeklęty", przedstawienie z Kielc, jest taką STRASZNĄ FILIPIKĄ, hehe, tylko że antykomunistyczną i jeśli zabawną, to wbrew własnej woli. Twórca chyba przyjął sobie, że wypuści dzieło STRASZNIE bezkompromisowe, siarczyste j'accuse!, kij, wiecie, w mrowisko i nagada tym czerwonym całą czapkę. A wyszło "straszne" jak mina dwulatka, kiedy chce pokazać, jak bardzo się gniewa. Jest to jakaś czarna msza resentymentu w duchu "kto nie pije, ten donosi". Gdy w jednej ze scen "Wisława Szymborska" odbiera nagrodę państwową ludowego państwa, dygnitarz powiada: "Nobla, póki co, nie przyznajemy", czyli Nobel, pani Wisiu, jeszcze będzie ZA ZASŁUGI. Really? To przynajmniej wiemy, czemu Marian Hemar nigdy nie otrzymał. Les potes maudits po polsku znaczy żołnierze wyklęci. Inną "wielką złośliwością" jest kanciasta w obejściu b