...ten powie, że budowały go chyba szatany". Polakowi chodzącemu po mieście carów trudno uwolnić się od tego bezwzględnego Mickiewiczowskiego wersu. Polakowi związanemu z teatrem - jeszcze trudniej - pisze Dariusz Kosiński.
Każde miasto jest teatrem. Teatr - jakim go najlepiej znamy i natychmiast kojarzymy w naszej części świata - jest wytworem miasta. W mieście się narodził (nawet jeśli na drugim, "gorszym" brzegu), miasto umożliwiło jego rozkwit, miasto go żywiło i do dziś jest jego domem, mimo że kolejne grupy buntowników wyruszały poza nie w poszukiwaniu "nowego naturalnego środowiska". Ale ten związek jest dwukierunkowy. Teatr promieniuje też na miasto, zarażając jego tkankę spektakularnością lub wprost - teatralnością. Najbardziej reprezentacyjne części miast wielkich i małych - rynki, place, bulwary i prospekty - służyły i służą do dziś jako sceny i widownie, na które wkracza się, by pokazać sobie i innym własną elegancję, wyrafinowanie, hipsterską oryginalność, albo wypracowany w trudzie nonkonformizm. Miejskie place i ulice były i są zajmowane na przestrzenie ceremonii i protestacji, miejsca rewolucyjnego burzenia starych dekoracji lub walki o wzno