Trzeba żyć w świecie takim, jaki jest? Przymykać oczy na jego podłości? Otóż niekoniecznie. Tekst "Mizantropa" Moliera, wciąż odczytywany na nowo, tę konstatację sceptyków podważa. Nawet jeśli nie uda się zmienić świata, co wielu próbowało czynić z różnym skutkiem, nie musimy usprawiedliwiać swego konformizmu tak zwaną niemożnością! Znany to i powszechny wykręt z okresu "błędów i wypaczeń"! Możemy natomiast, dla komfortu własnego sumienia i ku rozpaczy fałszywych przyjaciół, uprawiać nonkonformizmy, jak czyni to Alcest, zupełnie zwyczajny, zupełnie nieheroiczny w najnowszej interpretacji Wojciecha Malajkata, tytułowy bohater "Mizantropa", w ostatniej premierze Teatru Studio. A jaką cenę przyjdzie zapłacić? To już inna sprawa. Wojciech Malajkat płaci za to utratą względów długonogiej Joanny Trzepiecińskiej, która użycza swoich wdzięków scenicznej Celimenie. Niestety, wybranka jego serca czuje się najlepiej wśród ludzi, któr
Tytuł oryginalny
Alceście, wróć!
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny nr 6