Ciężko z tą tolerancją, "multi-kulti" się nie udaje - o spektaklu "Sorry, Winnetou" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Dramatycznym im. Szaniawskiego w Wałbrzychu pisze Kamil Radomski z Nowej Siły Krytycznej.
Teatr im. Szaniawskiego w Wałbrzychu to prawdziwy fenomen. Wałbrzych jest 5 razy mniejszy od Wrocławia, a funkcjonujący tam teatr - w przeciwieństwie do wielu podobnych instytucji w niewielkich miejscowościach - ma swoim widzom do zaoferowania ambitny i przemyślany repertuar. Na spektakle przyjeżdżają goście z najdalszych zakątków Polski, wałbrzyskie propozycje wielokrotnie były zapraszane, a co ważniejsze nagradzane na festiwalach teatralnych, a organizatorzy Warszawskich Spotkań Teatralnych jeszcze w ubiegłym roku wytypowali właśnie ten teatr do przeglądu monograficznego, co jest niewątpliwą nobilitacją. Specyfiką Szaniawskiego jest to, że spektakle w nim wystawianie zawsze są elementem większego projektu. Największy z nich, kształtujący znaczną część obecnego repertuaru, to "Znamy, znamy", w ramach którego teksty na stałe obecne w wyobraźni masowej były wywracane na nice. Nowy projekt "Damskie/Męskie" ma na celu przedstawienie na scenie lekt