"Gwałtu, co się dzieje!" w reż. Gabriela Gietzky'ego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Brawa dla młodego reżysera Gabriela Gietzky'ego, który - zamiast szukać podobnych treści w zagranicznych farsach - przypomniał zaskakująco aktualną komedię "Gwałtu, co się dzieje! " Aleksandra Fredry. Autor ukazał w niej nie tylko zabawny, rodzajowy obrazek o "świecie na opak", ale i groteskową satyrę. Z ostrzem wymierzonym w rządy niekompetencji w porozbiorowej Polsce, choć także w gwałtowne przemiany obyczajowe pierwszych dekad XIX wieku. Nie trzeba było szczególnego inscenizacyjnego wysiłku, by ta lekko uwspółcześniona (kostiumem) adaptacja - ze swoim humorem dialogowym i sytuacyjnym - wpisała się jak ulał w wydarzenia polityczne ostatnich miesięcy. Postawione na głowie rządy z trudem sfastrygowanej koalicji, jakie obecnie mamy, tym się różnią od proroczo (?) opisanych przez Fredrę, że nie zostały nam narzucone przemocą, lecz ustanowione na własne życzenie, w wyniku demokratycznych wyborów. W małym miasteczku Osiek władzę przejmuj