"Biesy" Fiodora Dostojewskiego w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze STU w Krakowie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Dostojewski na krakowskiej scenie STU w nowej odsłonie i ze zmienioną obsadą wkracza w dziesiąty sezon. "Biesy" w Krakowie trzymają się mocno. Tak było z legendarnym spektaklem Andrzeja Wajdy w Starym Teatrze ze Stawroginem Jana Nowickiego i Wierchowieńskim w interpretacjach Wojciecha Pszoniaka lub Jerzego Stuhra. Premiera z 1971 roku wiele sezonów nie schodziła z afisza. Inscenizacja Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze STU też grana jest już dziesiąty sezon. I jak się zorientowałem po piątkowej reakcji widzów, ma szansę utrzymać się przez kolejne lata. Jasiński potraktował "Biesy" z wielkim pietyzmem. Wciąż dochodzą nowi aktorzy, w obsadzie jest wiele znanych nazwisk. A w klimat utworu wprowadza ściągnięty specjalnie z Ukrainy śpiewający na żywo Chór Woskresinnia. "Biesy" Dostojewskiego, w których odbijają się straceńcze idee młodych radykałów, należą do najważniejszych powieści literatury światowej. Są głęboką penetracją duszy ludzkie