W moim odczuciu przedstawienie położyli aktorzy, którzy grają płasko, przerysowanie i pod publiczność - o spektaklu "Bóg mordu" w reż. Marka Gierszała w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie pisze Tomasz Kaczorowski z Nowej Siły Krytycznej.
Ostatnio zastanawiałem się, po co przychodzę na spektakle 15 minut wcześniej - przecież i tak zawsze próbuję sobie znaleźć cichsze miejsce teatralnego foyer, by - zanim widowisko się rozpocznie - nie patrzeć i nie wysłuchiwać "wypomadowanej" publiki, która przyszła nasycić się intelektualną ucztą lub pośmiać Odpowiedź dał mi Marek Gierszał przy okazji "Boga mordu", którego wyreżyserował w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. I nie brzmi ona bynajmniej: "żeby się nie spóźnić". Krakowski spektakl zachwycił mnie zanim się zaczął. We foyer i nad sceną Miniatura rozbrzmiewały piosenki Paolo Conte - najgenialniejszego sowizdrzała włoskiej muzyki. Wreszcie te przedspektaklowe 15 minut okazało się świetnym pretekstem do zrelaksowania się i uśmiechu. Na ścianach sceny porozwieszano płótna, wyglądające jakby Pollock roztarł na nich grubą warstwę błota. Na środku stoi eliptyczna platforma, na której jest mały stolik, wokoło kilka rozkład