Premiery nowych sztuk Mrożka - Garbus w Krakowie i w Łodzi, Emigranci w Warszawie - to przede wszystkim sukces aktorów. Potem autora. A na koniec reżyserów. Tę niecodzienną (w teatrze eolskim!) gradację spowodował sam Mrożek, gdyż napisał bardzo aktorskie teksty. Niewiele zostawiając w nich miejsca reżyserom dla budowania własnych teatrów, zmusił ich niejako do "tradycyjnej" sztuki interpretacji, bez stosowania tzw. pomysłów, a więc do wierności wobec tekstów.
GARBUS jest sztuką przeciętną, lecz równocześnie intrygującą. Swoją wprost zaskakującą pojemnością i wieloznacznością. Reżyserowanie tego utworu, to jakby rozgrywanie pasjonującej partii ludzkich losów, których znaczenie i sens są niby proste, a jednak głęboko ukryte i splątane niejednoznacznością fabularną. Trudno więc dziwić się, że po tekst Mrożka sięgnęli inscenizatorzy wybitni - Kazimierz Dejmek w Teatrze Nowym i Jerzy Jarocki w Teatrze Kameralnym. Mrożek w GARBUSIE korzysta z literatury realistycznej, na zasadzie przewrotnego traktowania mody retro, nie ukrywając też zbytnio najbliższego powinowactwa z Albeem i jego dramaturgią gry i wiwisekcji ("Kto się boi Virginii Woolf?"). I u Mrożka dwa małżeństwa - starsze (Baron - Baronowa) i młodsze (Onek - Onka) podejmują grę, która ich obnaży, poniży, skłóci i skompromituje. Pretekstem stanie się garb właściciela hotelu-pensjonatu, gdzie cała ta czwórka zjeżdża, by spędzić