Pogardzany jeszcze kilka lat temu dubbing stał się samodzielnym gatunkiem filmowym, nie tylko przyciągającym, ale wręcz kreującym gwiazdy - pisze Kamil Śmiałkowski w tygodniku Wprost.
Dubbing może uratować usychające polskie kino Grałem w filmie z Robertem De Niro i Martinem Scorsese - stwierdził amerykański komik Jack Black na ostatnim festiwalu w Cannes. Wypowiedź tę skwitowano wybuchem śmiechu, bo Black promował najnowszą amerykańską animację "Rybki z ferajny". Ale komik miał rację: razem z De Niro i Scorsese podkładał głos pod animowaną postać. W Polsce podobnie jak amerykański komik żartowała w rozmowie z "Wprost" Małgorzata Kożuchowska: "Na ekranie spotkałam się już z Bradem Pittem, a teraz z Arnoldem Schwarzeneggerem. Nie wszystkie polskie aktorki mogą się tym pochwalić". Kożuchowska użyczyła swego głosu w polskiej wersji językowej filmu "W 80 dni dookoła świata", w którym pojawił się gościnnie obecny gubernator Kalifornii. Z kolei jej współpraca z Pittem to podkładanie głosu w filmie "Kalifornia". Obie formy dubbingu: w filmach animowanych i fabularnych od kilku lat przeżywają prawdziwy rozkwit, przycią