Aktorstwo jest zawodem niezwykłym; bo człowiek zdradza tu siebie, swoją aparycję, obyczaje, w sposób całkiem dosłowny, jakby ze służbowego obowiązku. Czasem staje się kimś lepszym, piękniejszym, zaspokaja swe marzenia, kompleksy, ale często zamienia się w kogoś, komu w życiu nie podałby ręki. I wtedy się wyżywa najpełniej, czuje że dostał rolę. Taki jest paradoks zawodu, w którym piękno prowadzi do banału, a fascynuje brzydota. Co prawda pojęcie zdrady w znaczeniu odchodzenia od siebie skomplikowało się ostatnio. Dzisiejszy aktor się stara nie tyle upodobnić do postaci, co uprawdopodobnić tę postać, znaczy przydać jej motywację, zarówno historyczną jak współczesną. Jego rola jest niby pośrednictwem między sytuacją przeszłości, w jaką autor swoją postać uwikłał, a powodami dla jakich ona nie przestała interesować współczesnych. Znalezienie granicy między wiernością tradycji a powinnością wobec czasów, dla k
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1