Teatr polski wciąż się rozwija. Jednak obserwując niedawne premiery, Ryszard Ostapski pyta: czy jeszcze oglądamy poszukiwania, czy już mamy do czynienia z manierą?
Patrzę na współczesnych aktorów w ostatnim sezonie, grających w tych ambitniejszych przedstawieniach, tych, które Piotr Gruszczyński nazwałby teatrem artystycznym. Patrzę i życzę im, żeby ta wysoka fala niosła ich jak najdłużej. Choć od czasu do czasu nachodzi mnie myśl, że przydałoby się właśnie krótkie załamanie fali. Bo ani się obejrzymy, gdy świeże, odkrywcze pomysły zaczną stawać się powszechnym trendem, wspólnym stylem, a wreszcie - w tych naszych prędkich czasach manierą. I zrobi się niebezpiecznie przewidywalnie i nudno. Ale cóż, dziś aktor gra dla reżysera, w drugiej kolejności dla widza. Pokrótce wyjaśnię, co składa się na elementy coraz popularniejszego stylu aktorstwa dominującego w teatrze głównego nurtu, teatrze artystycznym, eksperymentującym, festiwalowym. Do pierwszego słowa Przed rozpoczęciem najbardziej docenianych przedstawień można zauważyć charakterystyczny sposób zachowania się aktorów. Na ogół już