Dwuosobowe sztuki zawsze były u nas chętnie grywane a ulubieni artyści odnosili w nich ogromne sukcesy, goszcząc z nimi na wielu scenach kraju. Dość wspomnieć "Świt, dzień i noc" Dario Niccodemiego (którą to pozycję niedawno przypomniał Teatr Telewizji) czy rodzimą "Freuda teorię snów" Antoniego Cwojdzińskiego. O powodzeniu tych aktorskich duetów decydował głównie ich błyskotliwy dialog, stanowiący zgrabną formę gry miłosnej bezbłędnie prowadzącej do szczęśliwego połączenia początkowych antagonistów. Obecnie oglądać możemy w Warszawie aż trzy pozycje z udziałem dwójki aktorów (tylko w jednej dodatkowo występuje trzeci partner w roli drugoplanowej), ale w żadnej z nich miłość nie stanowi tematu sztuki. W dodatku zarówno w "Kolacji na cztery ręce" Paula Barza, z której prapremierą polską wystąpił ostatnio Teatr Współczesny, jak i w "Kontrakcie" Sławomira Mrożka wystawionym w "Kameralnym" grają sami mężczyźni
Tytuł oryginalny
Aktorskie duety
Źródło:
Materiał nadesłany
?