EN

3.04.2021, 08:27 Wersja do druku

Aktorki: W szkołach teatralnych, jak w Kościele - przymykanie oczu na przemoc i obrona krzywdzicieli, zamiast ofiar

W szkołach teatralnych nawet ich władze nie widzą granic, których nie wolno przekraczać. Bo ci ludzie też przechodzili przez te szkoły i teraz powtarzają to, co znają, a nie znają innej rzeczywistości - mówią aktorki zaangażowane w odkrywanie przemocy, mobbingu i molestowania w środowisku aktorskim.

Rozmowa z aktorkami Moniką Jarosińską* i Aliną Czyżewską**

Joanna Urbańska-Jaworska: Niedawno wrocławska AST, na którym wykładowczyni latami miała zastraszać i upokarzać studentów, chwilę później łódzka filmówka, wcześniej AST w Bytomiu i sprawa aktorek zmuszanych do rozbierania się przez znanego reżysera. Mobbing, zastraszanie, przemoc fizyczna i psychiczna, poniżanie studentów – okazuje się, że to wciąż jest norma w szkołach aktorskich.

Monika Jarosińska: Rzeczywiście jest tak, że te przemocowe praktyki stały się normą, zwyczajem. Problem polega na tym, że w środowisku jest bardzo mało osób, które potrafią funkcjonować bez przemocowych praktyk, bo uczą się tego wcześniej. Tak zostali nauczeni i tę wiedzę przekazują dalej. Bardzo trudno się z tego wyrwać, bo często nie wiadomo, co zrobić, gdy nie używamy przemocy.

Abstrahując od krzywdy, która się dzieje w wyniku tych przemocowych praktyk, to ten system był przez lata po prostu bardzo skuteczny i wygodny dla osób wyżej w hierarchii – słabi stawali się słabsi, ci u władzy pozostawali nietykalni, prace idą do przodu, nikt nie mówi stop. To się dzieje w każdej dziedzinie, ale teatr jest specyficznym polem – przez specyfikę tego zawodu ta przemoc jest strasznie rozmydlona.
Bo od aktorów wymaga się, żeby pozwalali na więcej, żeby się nie krępowali, te granice są przesunięte?

Alina Czyżewska: To wszystko jest oparte na fałszywym założeniu. Bo tak, celem jest to, aby nauczyć się pracować z emocjami i ciałem jako narzędziem. Ale metody zupełnie nie te. A do tej pory było myślenie: cel uświęca środki. Więc w szkołach teatralnych naruszano prawo, godność ludzi i nie zauważano tego, bo panował mit, że w teatrze można więcej.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Aktorki: W szkołach teatralnych, jak w Kościele - przymykanie oczu na przemoc i obrona krzywdzicieli, zamiast ofiar

Źródło:

„Gazeta Wyborcza - Wrocław” online

Link do źródła

Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1998 roku są dostępne w internetowym Archiwum Gazety Wyborczej - największej bazie tekstów w języku polskim w sieci. Skorzystaj z prenumeraty Gazety Wyborczej.

Autor:

Joanna Urbańska-Jaworska

Data publikacji oryginału:

03.04.2021

Wątki tematyczne