EN

26.04.2011 Wersja do druku

Aktorka jak kasjerka

Gdy jednak dyrektor Teatru Narodowego Jan Englert zwolnił aktorkę,
która zamiast wystąpić w teatrze (a jest w nim zatrudniona), wystąpiła w telewizyjnym show, nagle okazało się, że sprawa jest dyskusyjna. Jedni bronili aktorki, drudzy dyrektora. Albo ta dyskusja świadczy o bałwochwalczym stosunku do profesji aktora i ogólnej niechęci do klasy politycznej, której nigdy nie wybacza się błędów, albo o totalnej hipokryzji - pisze Katarzyna Kolenda-Zaleska w Gazecie Wyborczej.

Kiedy posłowie Donald Tusk i Grzegorz Schetyna zamiast na sejmowe głosowania pojechali grać w piłkę nożną, oburzenie było powszechne. Polityczna konkurencja do dziś przypomina to wydarzenie, gdy chce zaakcentować mizerię rządzących, ich lekceważący stosunek do państwa, no i oczywiście lenistwo. Gdy europosłowie ze wszystkich politycznych opcji zostali nakryci przez TVN 24 na nieobecności podczas posiedzenia sejmowej komisji, też podniósł się powszechny krzyk oburzenia - że za nic mają swoją pracę, że wyłudzają pieniądze, że nie szanują wyborców. Słowem skandal. Gdy jednak dyrektor Teatru Narodowego Jan Englert zwolnił aktorkę, która zamiast wystąpić w teatrze (a jest w nim zatrudniona), wystąpiła w telewizyjnym show, nagle okazało się, że sprawa jest dyskusyjna. Jedni bronili aktorki, drudzy dyrektora. Albo ta dyskusja świadczy o bałwochwalczym stosunku do profesji aktora i ogólnej niechęci do klasy politycznej, której nigdy nie wyba

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Aktorka jak kasjerka

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 96

Autor:

Katarzyna Kolenda-Zaleska

Data:

26.04.2011