- Wiesz, co chciałbym mieć na swoim nagrobku? Gdzieś w okolicach Złoczowa widziałem na wiejskim cmentarzyku napis: "A nie mówiłem, że jestem chory?" Mógłbym mieć podobny - mówi GUSTAW HOLOUBEK w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
Pisano o nim, że należy do owej rasy aktorów, którzy zawsze grają tylko siebie, a których nigdy nie ma się dosyć. Pozostając wiernym sobie, zagrał role, które przeszły do legendy - między innymi w zdjętych przez cenzurę w 1968 roku "Dziadach" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Nam 83-letni aktor opowiedział o swoich życiowych wyborach, pasjach, miłości do żony, o tym, jak ważna jest przyjaźń i nieważny majątek, o dumie, którą czuje, widząc trójkę swoich dzieci i dlaczego mówi w tak piękny i niezwykły sposób. Przyjaciele mówią, że jesteś Guciem, ale bywa, że i poważnym Gustawem. Widzisz w sobie tę dwoistość? - To wygodny podział, ale mnie chyba nie dotyczy. Odkąd sięgam pamięcią, nigdy nie kreowałem swojej osoby, w żadnej wersji. Żyję z dnia na dzień i konsumuję z życia to, co ono przynosi. Za każdym razem dokonuję takich wyborów, które są dla mnie korzystne. I w tym nie różnię się chyba od innych. Ciągle zaskakuje mni