- Nie wykonuję swoich ról, więc zarówno wchodzenie, jak i uwalnianie od nich jest czasami długotrwałe i bolesne - mówi WOJCIECH PSZONIAK.
Ewa Winnicka: Podobno nie pracuje pan przed jedenastą, a nawet nie wstaje. Wojciech Pszoniak: Przed jedenastą nie istnieję, proszę pani. A kiedy pan już wstanie... - To zależy. Jeżeli pracuję na Zachodzie i na przykład mam próby w teatrze, to przez półtora do dwóch miesięcy po dziesięć godzin dziennie pracuję nad rolą. Wchodzę w postać, najgłębiej jak potrafię. Władysław Gomułka, w którego postać pan wszedł w filmie "Czarny czwartek", jest absolutnie przerażający. - To niewielka rola, dlatego cieszy mnie, że pani to mówi. To były autentyczne słowa Gomułki zapisane przez jego sekretarza. Stąd ta dziwaczna składnia. Łatwo było zrobić z Gomułki postać kabaretową, do śmiechu, ale nie o to przecież chodziło. Proszę opowiedzieć o budowaniu roli. - Wchodzeniu w postać, proszę pani. Wchodzeniu. Mówimy o roli teatralnej, praca nad taką rolą przypomina pracę w laboratorium. Jeśli sobie pani wyobrazi specjalistów, którzy dobi