Jakub Gierszał jest bez wątpienia jednym z najważniejszych młodych polskich aktorów. Torunianin odsłonił swoją katarzynkę w Piernikowej Alei Gwiazd - pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.
Jakub poszedł w ślady ojca Marka Gierszała, reżysera teatralnego i filmowego. Gdy miał kilka miesięcy, wyjechał z rodzicami do Hamburga. W Niemczech przeżył 11 lat. Przypatrywał się warsztatowi ojca, był na montażach i próbach teatralnych. Już jako dziecko znał filmową klasykę, lubił Jamesa Deana, Marlona Brando, Ala Pacino. - Gdy miałem 14 lat, kupiłem płytę Eminema "The Marshall Mathers" - wspominał aktor w jednym ze swoich pierwszych wywiadów dla polskiej prasy. - Słuchanie jej, uczenie się tekstów, śpiewanie ich to była dla mnie esencja buntu. Hip-hop to lojalność, przyjaźń i rytm. Rock rozwala, burzy pewien ład, aby ostatecznie połączyć ludzi. A hip-hop nie rozwala, buduje od razu. Gierszał długo nie miał kontaktu z naszą popkulturą. - Wychowanie w dwóch kulturach na pewno daje dystans i skłania do ciągłych porównań, jednak utrudnia też utożsamianie się ze swoim narodem - opowiadał. - Dopiero na studiach uświadomiłem sobie w