EN

30.06.2015 Wersja do druku

Aktor Pana Boga

Potrafi zagrać wszystko i każdego. Z tym że gdyby miał do wyboru: anioła czy diabła, zawsze wybierze anioła. Bo jak sam powtarza: aktorstwo powinno nie tylko zachwycać, ale i prowadzić ku dobru. Franciszek Pieczka. Wielki.

TAKI TALENT. Teatr Polski. Na scenie Pieczka odbiera Orła życia. Żartuje, że smutno, bo to już czas na tego rodzaju nagrody. Ale zaraz weseleje, bo na scenę wkracza Honorata, czyli Barbara Krafftówna. "Panie Gustlik, ja mam w sobie dalej gorąc!", woła, jakby znowu byli na planie Pancernych... Widownia zachwycona, brawa na stojąco. Filmową nagrodę Orła może dostać wielu, ale tak ogromną sympatię widzów ma mało który polski aktor. Raz czołgista, a raz Bóg Ojciec z kadzidłem i pastorałem. Raz sękaty górnik z przodka, a za chwilę potentat włókienniczy w łódzkim pałacu. Tu neurotyk, co targa się na własne życie, a tam stary Żyd, który jest ostoją dla całego miasteczka. Za Franciszkiem Pieczką trudno nadążyć, mimo że dobiega dziewięćdziesiątki. Kolejne już pokolenie patrzy, kręci z niedowierzaniem głową i pyta: skąd się taki wziął? CUD NAD OLZĄ Śląski Godów, równina jak stół, od południa pofałdowana łagodnymi wzniesieniami B

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Aktor Pana Boga

Źródło:

Materiał nadesłany

Twój Styl nr 6/06.2015

Autor:

Wiesław Kot

Data:

30.06.2015