- Nic nie jest łatwe do grania. Trzeba po prostu umieć to robić. Mogę się pośmiać, ale jeśli się robi kolejną próbę albo kolejny dubel, to już nie jest zabawa. Zwłaszcza że w studiu nie ma klimatyzacji - mówi KRZYSZTOF KOWALEWSKI, aktor Teatru Współczesnego w Warszawie.
Pan Sułek oraz bohaterowie komedii Stanisława Barei. Ostatnio ordynator Lubicz z "Daleko od noszy" i Karol, ojciec Judyty, w trzech ekranizacjach powieści Katarzyny Grocholi. Teraz będziemy mogli posłuchać jego głosu w animowanej komedii "Ratatuj". Aktorzy mają na to swoje tricki, zwane gwiazdorstwem: fochy, kaprysy, spóźnialstwo itp. Pan sobie nie ma w tym względzie nic do zarzucenia? - Nie jestem typem psychicznym, który mógłby takie rzeczy robić. To by mnie ośmieszało! Szydzę z gwiazdorstwa. I chyba nie brakuje mi też autoironii. Ostatnio jesteśmy z żoną na Sardynii. Spacer jakąś promenadą. - Idziesz z najmniej popularnym aktorem na tej wyspie - mówię do Agnieszki, ciesząc się, że nikt absolutnie mnie tam nie zna. Inna sprawa, że dosłownie za chwilę za plecami usłyszałem: - Czy pan jest Kowalewski? Możemy sobie razem zrobić zdjęcie? Bo mój mąż jest Hiszpan, a ja mu tyle o panu opowiadałam. Bywa i tak. To jest potęga popularności. A