Na listach wyborczych do zielonogórskiej Rady Miasta pojawili się znani, lubiani i rozpoznawalni - zielonogórscy artyści. I jest ich całkiem sporo.
Dlaczego startują? Bo namówiły ich komitety. Po co im bycie radnym? Bo w radzie brakuje "człowieka od kultury". A także dlatego, że kochają miasto i chcą coś zmienić. Co? Jeszcze nie wiedzą, ale głowy mają pełne pomysłów. Chcę działać! Grzegorz Hryniewicz (startuje z PO), społecznik, nauczyciel, prezes stowarzyszenia "Warto jest pomagać", wokalista, organizator koncertów charytatywnych. - Chcę działać! W radzie nie ma nikogo, kto zajmuje się kulturą. A ja bym chciał wykorzystać to, że mamy zagłębie kabaretowe, wokalistów, instrumentalistów, aktorów. I wspaniały amfiteatr, w którym mogłoby się sporo dziać. Oni są trochę pozamykani, a ja bym ich otworzył. Przeraża mnie to, że nasz deptak umiera. Zamiast knajpek kabaretowych, jazzowych czy teatralnych, powstają tam nowe banki. Szkoda tak pięknego miejsca, bo ma potencjał. Dziś można obejść deptak, no i co? Wszędzie cię wygonią o godz. 24. Ale kultura to nie wszystko. Stawiałby