Źle, źle zawsze i wszędzie Ta nić czarna się przędzie: Ona za mną, przede mną i przy mnie... Tak pisał o sobie w Mojej piosnce z górą sto lat temu wielki poeta - Cyprian Kamil Norwid. Ten najnieszczęśliwszy chyba z naszych poetów - zapoznany zarówno przez współczesnych, jak i potomność - nie zaznał nigdy tzw. popularności. I nawet dziś - gdy twórczość jego została właściwie oceniona, gdy odkryto w nim - rewelacyjnego czasem - prekursora współczesnej poezji - byłoby grubą przesadą twierdzenie, że utwory Norwida zabłądziły pod strzechy. Nie tu miejsce na analizę przyczyn tego zjawiska. Pisać o "niezrozumialstwie" poezji Norwida - argument wielekroć podnoszony - znaczyłoby krzywdzić poetę, który zawarł w swych utworach duży ładunek myśli, celowo unikał łatwizn i pięknosłowia romantycznego warsztatu poetyckiego. Są wiersze Norwida, zadziwiające mistrzostwem formy i głębią treści, oszczędnością słowa, pełne nieoczekiwanyc
Tytuł oryginalny
Aktor
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża Nr 308