Grzegorz Suski właśnie wyreżyserował polską prapremierę "Hobbita" według książki J. R.R. Tolkiena. Sam również pojawia się na scenie w kostiumie goblina, robiąc salta! Rozmawia z nim Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
Co robi akrobata w teatrze? - Prawda... Salto trwa pół sekundy, a spektakl powinien trwać dużo dłużej. Wydawałoby się, że to nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś te salto skoczy czy nie. Na własny użytek ukułem określenie, że to takie "kryterium prawdy". To sytuacja zerojedynkowa -albo ktoś skacze, albo nie. Kiedy ja skoczę to salto, to kolega, który gra tylko słowem ma łatwiej, jest tak samo wiarygodnie traktowany, jak ten od salt, przynajmniej przez widza, który rzadko zagląda do teatru. Dzięki temu w "Hobbicie", gdzie jest scena z goblinami i skaczemy salta, a za chwilę jest scena Bilba, on mówi jedno słowo i wszyscy mu wierzą, bo widzieli przed chwilą prawdziwe salta. Oczywiście tak jak salto, słowo musi zostać podane w sposób mistrzowski, wtedy się wzajemnie uzupełniają. Bez dobrego rzemiosła ani słowo, ani salto w teatrze nie mają sensu. Poszedł Pan na Akademię Wychowania Fizycznego, żeby nauczyć się profesjonalnych akrobacji? - To był