IRENA BABEL podjęła trud inscenizacji dwóch utworów antycznych, złączonych ramą jednego spektaklu. "Siedmiu przeciwko Tebom" Ajschylosa i "Antygona" Sofoklesa - dwóch różnych autorów, różne materie sztuki, różna ich wymowa. Łącznikiem tego spektaklu miała być opowieść o dziejach rodu Lajosa, o klątwie ciążącej na potomstwie Edypa. Zamierzenie niewątpliwie ambitne - podobną próbę podjął zresztą w ubiegłym sezonie Teatr Ziemi Opolskiej, który do spektaklu "Przeciw Tebom" włączył, prócz "Antygony" także i "Edypa" Sofoklesa. W Opolu nie usiłowano nas jednak przekonać o jednorodności poszczególnych tragedii, tak jak starała się to uczynić w Teatrze Powszechnym Irena Babel. Stąd pierwsze nieporozumienie.
Nie wnikając w różnice formalne, nie analizując budowy obu tragedii, nie sięgając do porównań dramatopisarstwa Ajschylosa i Sofoklesa warto przypomnieć, że przecież autorzy obu tragedii poprzez różną interpretację mitów, inne podejmują problemy. Każdy z tych problemów jest samoistnie ważny. Ajschylos opowiadając się przeciw wojnie, za trwałością państwa, nie zaznacza tego wątku, który u Sofoklesa w "Antygonie" nabiera pełnego znaczenia i wymowy: starcie się dwóch różnych racji, spór między jednostką a państwem. Między obu tragediami nie jest łącznikiem, jak tego chciała Irena Babel, postać Antygony. Po prostu u Ajschylosa nie ma miejsca na racje Antygony, które liczyć się będą dopiero u Sofoklesa. Przypomnieć wypada zresztą, że datę powstania obu tragedii dzieli wiek, te zainteresowania obu autorów wyznaczyły w jakiś sposób warunki kształtowania się greckiej państwowości. Są to co prawda dalekie, odległe sprawy, a jednak nie