"Aida" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Przykry losowy wypadek sprawił, iż na miesiąc z górą zmuszony byłem wyłączyć się z zawodowej aktywności i nie mogłem znaleźć się na widowni łódzkiego Teatru Wielkiego podczas premiery nowej inscenizacji "Aidy". Obejrzeć mogłem dopiero po paru tygodniach jedno z dalszych przedstawień - za to z ciekawymi debiutami w niektórych partiach. Początek owego przedstawienia odbierałem, przyznaję, z mieszanymi uczuciami. Oto bowiem już w trakcie orkiestrowego wstępu (notabene z urzekającą finezją zagranego przez zespół łódzkiego Teatru pod batutą Tadeusza Kozłowskiego) pojawił się na proscenium dandys w futrze, w cylindrze na głowie i z laseczką w ręku. Po chwili dołączył do niego drugi gentleman, w skórzanym płaszczu, i... rozpoczął się znany dialog arcykapłana Ramfisa z młodym wodzem Radamesem. "No tak - pomyślałem - oczywiście reżyser poszedł za aktualną modą i przeniósł akcję opery do epoki współczesnej kompozytorowi." Następne s