"Vladimir" Matjaža Zupanćicia w reż. Kuby Zubrzyckiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Coś z zagłaskiwania kota na śmierć ma w sobie historia opisana w sztuce "Vladimir". Słoweński autor Matjaža Zupanćicia drąży problem, który określa jako "przemoc w dobrej wierze". Temat wart dyskusji, kolejny z konsekwentnie podejmowanych na Małej Scenie Teatru Powszechnego. Widz wchodzi w środek życia bohaterów. Jest ich trójka, są młodzi, mieszkają we wspólnym mieszkaniu. Głównym najemcą jest Alesz (Damian Kuleć). Ze studiami mu nie wyszło, pracuje dorywczo. Jego dziewczyna, Masza (Katarzyna Grabowska), studiuje. Jest jeszcze Miki (Michał Lacheta) z tego samego wydziału. Młodzieżowe z dnia na dzień - od egzaminu do balangi - komplikuje brak gotówki, więc decydują się na jeszcze jednego lokatora. Zjawia się Vladimir (Artur Majewski), były ochroniarz już na emeryturze. Zasadniczy jak jego strój - ciemny garnitur, biała koszula, czarny krawat. Jego obecność dotkliwie zaznaczy się w życiu młodych ludzi. Jest przydatny - naprawi syfon w łazie