- Barbara Sadowska nie mieściła się w ciasnych ramach. Taka biografia to dla teatru i aktorów najlepszy materiał do pracy - o roli w spektaklu "Żeby nie było śladów" mówi Agnieszka Przepiórska w rozmowie z Szymonem Kazimierczakiem w miesięczniku Teatr.
SZYMON KAZIMIERCZAK Miała Pani zaledwie dwa lata, kiedy wybuchł stan wojenny. Czy dla Pani ten czas ma dziś jakieś znaczenie? AGNIESZKA PRZEPIÓRSKA Oczywiście nie mogę pamiętać tego wydarzenia. Jedyne moje wspomnienie tego czasu to pobyt z moją mamą we wsi koło Wysokiego Mazowieckiego, podróże od wsi do wsi do pacjentów mojej mamy i puste półki w kiosku "Ruchu". KAZIMIERCZAK Coś się o stanie wojennym mówiło w Pani domu? PRZEPIÓRSKA Tak, choć moje wspomnienia są zupełnie niezwiązane z polityką. KAZIMIERCZAK A pamięta Pani, kiedy po raz pierwszy usłyszała o sprawie Grzegorza Przemyka? PRZEPIÓRSKA Pamiętam rozmowy, relacje z procesu. Ale nie pamiętam na przykład, żeby był to temat omawiany w szkole podczas lekcji historii. Świadomie zgłębiłam go sama, dopiero podczas pracy nad spektaklem "Żeby nie było śladów". KAZIMIERCZAK Bezpośrednim impulsem do pracy nad tym spektaklem była więc lektura nagrodzonego rok temu Nike reporta�