- W wypadku moich autorskich spektakli mam dla moich lalek bardzo dużo czułości. Kiedy muszę je zostawić w samochodzie, panicznie się boję, że ktoś mi je ukradnie - reżyserka Agata Kucińska przed premierą spektaklu "W środku słońca gromadzi się popiół" we Wrocławskim Teatrze Lalek.
Magda Piekarska: Śmierć, cierpienie, choroba - tekst Artura Pałygi to wyprawa do miejsc, w których nasz świat się kończy. Ciężki kaliber tematów. Nie boisz się tego? Agata Kucińska: - Boję się, nie tylko tego ciężaru. Także tego, że to są tematy uniwersalne, które dotyczą każdego z nas. No i stąd mój strach - żeby kogoś nie urazić, nie dać banalnej odpowiedzi, nie strywializować głębi. A jednocześnie nie przytłoczyć nią widza. Przymrużenie oka, dystans, cudzysłów, które tu stosujemy, mają temu zaradzić. W naszym spektaklu balon, owszem, się nadyma, ale staramy się go raz na jakiś czas lekko nakłuć, upuścić trochę powietrza. Czasem wynika to z naszej inscenizacji, czasem z tekstu Pałygi. Jak wtedy, kiedy bohaterka musi na podstawie garstki popiołu zidentyfikować ciało swojej matki - ludzka tragedia przełamana absurdem sytuacji. Iskierka, jeden z bohaterów "W środku słońca gromadzi się popiół" [na zdjęciu], próbuje opow