Trzeba bronić białą rasę - w felietonie dla e-teatru pisze Michał Zadara.
Meyer Wolfsheim to jedna z bardziej antysemicko skrojonych postaci w literaturze amerykańskiej. Przy lekturze Gatsby'ego można ten antysemityzm rozbroić i obejść - w przypadku spektaklu jest trudniej. Czytająć, można sobie powiedzieć, "ok, tutaj Fitzgerald jest antysemitą, to jest zdecydowany problem, ale oprócz tego ta książka ma jeszcze inne aspekty, które są wartościowe, co nie usprawiedliwia Fitzgeralda, ale mimo to mogę ją przeczytać i czerpać z tego przyjemność." Ale wystawiając Gatsby'ego, ten antysemityzm się staje problemem: bo jeśli inscenizacja go przejmie, to widz też może go przejąć. Więc - na jakimś etapie adaptacji trzeba ten antysemityzm rozbroić. Zresztą - nie jest jedyny przejaw rasizmu w tym dziele. Tom kilka razy wygłasza rasistowskie opinie: "jeśli nie będziemy uważać, biała rasa zostanie zatopiona", albo "niedługo ludziom będzie już wszystko jedno i zaczną się małżeństwa między czarnymi a białymi." Takie opinie,