Nie ma nic cenniejszego dla teatru niż autentyczny, "niesterowany" głos oburzonych widzów. Widzów odważnych, zdeterminowanych do publicznego protestu, którzy zdecydowali się wystąpić w obronie wartości. To prawdziwa rewolucja we współczesnym polskim teatrze, rewolucja, która odbywa się na naszych oczach, bez szumnych manifestów czy prasowych przepowiedni - pisze do e-teatru Adam Sroka.
Po prostu widzowie, miłośnicy i zwolennicy Starego Teatru, skrzyknęli się wspólnie, aby położyć kres artystycznej beznadziei, która ostatnio rozpanoszyła się na scenie narodowej. Te kilkanaście minut ich głośnego protestu to wstrząsający akt buntu oddolnego, buntu pełnego wściekłości i niezgody na niszczenie istoty i sensu sztuki teatru. Nagle ktoś z widowni miał odwagę wstać i bez ceregieli wykrzyczeć, w stronę sceny: "Król jest nagi!". "Król jest nagi!", "Król jest nagi" To nadzwyczajne. Nieprawdopodobne. Na swój sposób porażające. Chociaż mało przyjemne. Aktorom ze spektaklu "Do Damaszku" (nie mylić z genialnym dramatem A. Strindberga) musi to dać wiele do myślenia. Może nawet nie prześpią z tego powodu wielu nocy albo pomyślą o rezygnacji z uprawiania własnego zawodu? Współczuję im. Przecież są wrażliwymi artystami, którzy nie z jednego pieca chleb jedli Wiedzą, jak wielką cenę płaci się za fałszowanie swoich emocji oraz pr